piątek, 16 października 2015

Oczyszczania ciąg dalszy - czas na peeling

Uwielbiam oczyszczanie, wszelkiego rodzaju, te wewnętrzne duchowe i cielesne. Jednak lubię też dbać o czystość zewnętrznie, stąd moje umiłowanie do peelingów. Usuwają one martwy naskórek, a co za tym idzie skóra staje się gładka i promienista. Wykonuje je średnio 2 razy w tygodniu, a następnie wsmarowuję balsam nawilżający, który dzięki temu lepiej wnika w nasza skórę.










Od dwóch tygodni stosuje nowość kosmetyczną, peeling kawowy My Body buddy. Dlaczego w ogóle piszę akurat o nim? Bo jak wspominałam wyżej zawsze po takim peelingowym zabiegu wsmarowuję w ciało balsamy. Te peelingi są na bazie naturalnej kawy i wzbogacone są o olejki m.in. kokosowy lub z pestek winogron. Po zmyciu scrubu pozostaje na ciele warstwa olejku. Dzięki temu ciało jest od razu nawilżone i natłuszczone. Do tego, wszystkie składniki są naturalne i wspomagają walkę z cellulitem i przebarwieniami skórnymi.

To chyba będzie mój nowy ulubiony produkt do domowych zabiegów pielęgnacyjnych.  :)


5 komentarzy:

  1. Kocham pic kawę, to moje małe uzależnienie, a teraz jeszcze będę używać jej w łazience! Dzięki za tego posta!

    OdpowiedzUsuń
  2. mmm już czuję zapach kawy podczas kąpieli, normalnie raj!

    OdpowiedzUsuń
  3. peeling kawowy? Super opcja, muszę spróbować

    OdpowiedzUsuń
  4. Kawowy peeling MBB to cudo, uwielbiam go!
    Super blog, zapraszam do mnie :)
    http://beautyinstead.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń